(C) Azulmez

Wiosenne metamorfozy

(C) Shandie

Hold on

(C) Erenae

Parę słów wyjaśnienia

(C) Forain

Renfri słynie z tego, że pojawia się, znika, a potem znów ją witamy, by następnie pożegnać. Nazywam to typem niezdecydowanego, pozytywnie zakręconego grafika :) Cóż tym razem wymyślił Reniferek? Ano, dziewczyna postanowiła nieco zmienić swoje przyzwyczajenia. Odtąd Lunedolly nie będzie regularnie prowadzone, gdyż prace na nim będą się pojawiać co jakiś czas. Na całe szczęście graficzka nie żegna się ze swoją pasją, co jest pozytywną kwintesencją całej sprawy.

Cześć, ludzie. Sporo mnie tu nie było, co? Piszę do was dzisiaj nie dlatego, że reaktywuję bloga, ale także nie dlatego, że mam zamiar go usuwać. Powód jest inny - należą się wam przecież wytłumaczenia, co? Największym problemem bloga prywatnego jest to, że prowadzisz go sam lub sama - tak więc jeśli ty nagle znikniesz, blog umrze, bo nikt nie będzie mógł publikować. Kolejnym problemem jest to, że trochę bez sensu jest dodawać po jednym nagłówku na post: przyznajcie się, wchodzicie na prywaciaki głównie z nadzieją zobaczenia może nie pierdyliarda prac, ale chociażby pokaźną ilością. Myślę, że po prostu minął mój termin ważności. Kiedyś robienie prac jedna po drugiej nie sprawiało mi żadnych problemów, jednak z czasem zaczęłam patrzeć na to bardziej krytycznie. Może po prostu znalazłam swój 'styl' którego poszukiwałam przez te wszystkie miesiące publikowania tutaj postów. Teraz większość moich prac ląduje w koszu jeszcze zanim odwale połowę roboty. Lunedolly na pewno tu zostanie - nie mam zamiaru usuwać tych dwóch lat pracy i energii. To dla mnie coś znacznie ważniejszego, niż blog. Od czasu do czasu będę tu dodawać jakieś aktualizacje prac, jednak będzie miało to raczej formę galerii prywatnej niż bloga. Gdy zbiorę odpowiednią ilość grafiki, pojawi się tu ona. (...) A jeśli ktoś doczytał to do końca, niech doda w komentarzu 'gąsienica'. Dziękuję za wszystko i ściskam was mocno, Renifer.

O matko jak mnie tutaj trochę nie było. Chciałam zacząć od nowa, ale wyszło jak zwykle... Ale od początku. Najpierw problemy prywatno-uczuciowe, które skończyły się niezłym załamaniem i skupieniem tylko na studiach, co wyszło całkiem nieźle (zdałam cały pierwszy semestr na czysto, hura!), potem na trochę miałam pracę, z której musiałam się zwolnić (ech, nie pozdrawiam cię kierowniku) i dopiero teraz znalazłam chwilę, żeby napisać iż żyję oraz, że próbuje cokolwiek zrobić. Serio, cokolwiek. Ale wena uciekła ode mnie z krzykiem, zdrowie nie dopisuje po raz n-ty i ogólnie sodoma i gomora na studiach. LECZ mam ambicje tutaj coś zrobić, wstawić i ogólnie rozwijać się graficznie. Łatwiej powiedzieć, niż zrobić, no nie? Postaram się jednak wywiązać. Oczywiście może być ciężko bo zaczyna się powoli sesja. Kto jest studentem ten wie, o co mi chodzi z tym okresem płaczu, krzyków i ogólnej depresji. Tak czy siak. Żyję i mam nadzieje od czasu do czasu tutaj coś wstawić. Może po zdaniu tego roku będzie łatwiej, ha, na pewno będzie. A więc... Do usłyszenia kochani!

Trudna decyzja

9 maja dotarła do nas informacja o tym, że Vanes wróciła na Pandę. Ale czy na pewno? Graficzka zastanawiała się bowiem nad odejściem z ekipy. Na całe szczęście, zbyt wielkie przywiązanie do bloga nie pozwoliło jej podjąć tak drastycznej decyzji. Możemy więc odetchnąć z ulgą i spać spokojnie z myślą, że prace dziewczyny na PG pojawią się jeszcze nieraz :)

Nie było mnie tu od 14 stycznia. Cztery długie miesiące. Wiele by można opowiadać co się u mnie działo - dużo zmian, dużo decyzji, dużo pracy, mało wolnego czasu. W tej chwili jeszcze do wszystkiego dochodzi wizja bardzo bliskiej sesji, ale notka się pojawiła dzięki Kociakowi, która nalegała, że w końcu wypadałoby, żebym coś dodała. Zastanawiałam się nad odejściem z Pandy. Nie mam czasu na szablonowanie i już nie sprawia mi to takiej frajdy jak kiedyś. Ale Panda to ponad dwa lata mojego życia i nie potrafię tak po prostu z tego zrezygnować. Biorąc pod uwagę to, że niektóre osoby jeszcze dłużej nic nie publikowały, postanowiłam, że zostanę bardziej jako dobry duch i jeśli czas oraz wena pozwolą, będę coś dodawała. Enjoy!