(C) Scar & Martyna11105
Ostatnich "Grafików..." publikowała jeszcze Aleksandra, ale tak to się w życiu potoczyło, że znów zostałam sama. Odkąd zaczęła się jesień (tj. gdzieś od połowy września) popadłam w dziwny stan; po przyjściu ze szkoły śpię do wieczora, jestem nadzwyczaj marudna (ogółem, sporo narzekam, ale ostatnim czasem wyjątkowo intensywnie), nie mam humoru ani chęci na nic. Dzień mija za dniem. Wstaję rano, wychodzę na przystanek, mam wrażenie, że mija godzina i jestem z powrotem. To, co niegdyś cieszyło - nudzi. Czy jest jakiś uniwersalny przepis na to, by odzyskać radość życia?
I tutaj kieruję pytanie do was. Jak walczyć z jesienną (a może zimową? Po ilości spadającego puchu mam wrażenie, że jest już połowa grudnia...) chandrą? Co zrobić, by cieszyć się małymi rzeczami i przetrwać trudny czas? 'A najprościej mówiąc:
Myślę, że powiedzenie "myśl pozytywnie" nic nie da xD Ba, ja to wiem! Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie głównie dlatego, że sama nie potrafię tego zwalczyć. Kiedy już jest dobrze, zawsze zdarzy się coś, co zepsuje mi humor na całe dnie.
OdpowiedzUsuńMyślę, że najlepiej będzie to przetrwać po prostu łapiąc za jakąś dobrą książkę czy film i z kakałkiem przeleżeć to w łóżku :D
No nic, spróbuję się zastosować do Twoich rad :) Ciężko mi jednak pogodzić leżenie z czytaniem, a co dopiero ze szkolnymi obowiązkami. Postaram się przeboleć ten trudny okres z myślą, że za niedługo Święta, nowy rok, nowe wyzwania. To mnie podnosi na duchu :P
UsuńJa ostatnio próbuje tak ,wyluzować choć cały świat pewnie by miał mi to za złe przy czym oglądam dobry film /serial .Popijam wszystko pepsi lub tiger (wiem tygrrysek niezdrowy) no i tworzę.Nie ma idealnych rad samemu trzeba do nich dojść mi obecnie dużo pomogło oddanie filmów z JDM(Jeffrey Dean Morgan ) zwłaszcza w obecnej roli Negan (polecam dla ludzi o mocnych nerwach) w serialu żywe trupy czy pana Tom Ellisa jako Lucifera . Kiedy oglądam dobry film czy serial poprawia się mi nastrój odrazu .Polecam ale nie zmuszam by obejrzeć tych panów bo każdy ma swego ulubieńca.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że to jest tak, jak mówi Rockmenowa. Każdy w końcu znajdzie swój własny sposób. :D
OdpowiedzUsuńOsobiście nie przeżywam takich stanów. Mało zewnętrznych czynników potrafi wpłynąć na mój organizm czy sam humor. Fakt, dostrzegam to, że jest ponuro, że pada, że jest chłodno, ale jakoś do niczego mnie to nie zniechęca! Zawsze znajdę sobie zajęcie; skoro pada i nikomu nie chce się wyjść, automatycznie mogę wskoczyć w swoją ulubioną, starą koszulę flanelową i oddać się temu, na co nie miałam czasu. Na biurku stoi mój ukochany, mieszczący pół litra herbaty kubeczek (polecam zakup, to zawsze +10 do szczęścia!), obok jakaś książka, na którą nie miałam czasu. W tle ulubiona muzyka lub nieznana playlista, z której mam okazję wygrzebać coś nowego do własnej kolekcji. Serial, bądź dwa, a może dziesięć. Filmy, które miałam obejrzeć, ale i to mi umknęło.
Wydaje mi się, że złotym środkiem są chęci. Trzeba chcieć znaleźć sobie jakieś zajęcie. Trzeba chcieć dostrzegać w tych ponurych widokach czegoś ciekawego, intrygującego a może nawet inspirującego. Trzeba chcieć nie myśleć o tych nieprzyjemnych rzeczach. Przecież nikt nie zna nas lepiej niż my sami siebie, więc tylko my możemy sobie pomóc. :3
Pozdrawiam cieplutko, życzę wielu uśmiechów i mam nadzieję, że odnajdziesz swój własny, złoty środek! <3